Nie da się odczytać bo ostatnie zdjęcie, właśnie metki jest spie...ne. Trzeba pisać do gościa żeby podesłał porządną fotę na e-mail, inaczej się nie da.
Dotarła do mnie dzisiaj M51 L/R z Krakowa. Ma piękny zielony kolor, jest w stanie prawie idealnym. Niestety widać po niej, że ktoś ją kiedyś przez nosił.
Ale napisał też "niestety widać po niej..." czyli tak jakby była znacząco używana. A wcześniej napisał że "prawie idealna" Więc zużyta i jednocześnie idealna? Nie rozumiem.
@Falkland: "Niestety widac po niej ..." oznacza dokładnie że niestety widac po niej użycie. Miałem nadzieję że to będzie nowa kurtka w tej cenie, ale jest inaczej. Nie płacze z tego powodu i jej nie oddam. "Prawie idealna" znaczy że gdyby nie te drobne ślady użycia byłaby idealna, ale nie jest. I tak jest w najlepszej jakości jaką do tej pory miałem. Pomyslę teraz czy nie pozbyc swojej M51 w rozmiarze M/R. @panzer73: Nie oddam :)
Ja się nie wkopałem. Wiedziałem od kogo kupuje i że transakcja jest bezpiieczna. Gdybym uznał że się wkopałem, to kurtka już by była na poczcie w drodzę powrotnej do sprzedającego. Zresztą już raz tak zrobiłem i nie było żadnego problemu.
sprawa ma się bardzo prosto - armia USA zlecając do wykonania sorty kontraktowe bezwzględnie wymaga spełnienia wszystkich wyspecyfikowanych warunków, a kryterium wyboru w takim przypadku jest ostatecznie cena jednostkowa. Im niższa - tym wykonawca jest bardziej pewien, że to on dostanie zlecenie. Przy czym - Pentagon nie szasta zbytnio forsą odnośnie zakupów uniformów i oporządzenia - ceny mają być naprawdę niskie, znacznie niższe niż dla porównywalnego towaru na rynku komercyjnym. Dasz mniejszą cenę - możesz liczyć na kontrakt z opcją domówienia dodatkowej ilości. Stąd ceny oryginalnych sortów wojskowych są w większości b. atrakcyjne. Tymczasem rynek cywilny rządzi się innymi prawami - tu można przywalić ile się da i wycisnąć na maksa (poza tym można tu wepchnąć ten sam wyrób, ale uszyty np. w Azji). Stąd też nie dziwota,że np. ten sam model butów dla armii kosztuje powiedzmy 100-120 USD, a sprzedawany poprzez sieć detaliczną na wolnym rynku - 200-250 USD.
Dlatego kiedyś firmy szyjące dla DoD, nie zajmujące się jednocześnie sprzedażą dużych ilości w zwykłych sklepach często bankrutowały idąc na minimalnej marży. A te firmy, które rozwinęły z czasem dystrybucję detaliczną dobrze sobie radzą (przykład z brzegu: Alpha Industries - dziś więcej szyje badziewia w Azji dla zwykłych zjadaczy chleba, prawie już nie kojarzy się z kontraktami dla wojska).
miałem kiedyś taka w rozm. Medium, ale była na mnie za mała i się z żalem pożegnaliśmy. Świetna alternatywa dla dłuższej N3B, albo do uzupełnienia kolekcji.
Corinth robi wersje cywilne, nic w tym niezwykłego. Jest mnóstwo producentów na rynek cywilny - ta firma wydaje się być jedną z popularniejszych i lepszych. Szyją głównie kurtki lotnicze, ale też i kopie M-65 widziałem.Co ważne - szyją w USA.
Zrobiona z nylonu (wodo- i wiatroodporna), ma schowane elastyczne mankiety (jak w N3B) i co ciekawe - specjalne wypełnienie z pianki (zapewnia izolację termiczną przy b. niskich temperaturach jak i pewien stopień pływalności w razie konieczności skoku do wody).
Chętnię bym taką dziabnął, te nylony lotnicze (np. modele CWU) są na mnie za małe (zbyt krótkie), a ta ma normalne proporcje rękawy/korpus.
90% kontraktów przyznano Alphie, ale zlecano też szycie Avirexowi i firmie Greenbrier.
Ale przynajmniej ta szwedzka parka nie mechaci się jak ten Bear I generacji. Bo tam co pranie to gorzej. Najpierw robiły się kulki, potem kule, a na końcu długie włosy które można było czesać grzebieniem. Raz go ogoliłem maszynką do ubrań. Ale za chwilę znowu zaczął obrastać. Strasznie uparty był ten Bear. W sumie z kroju to był nawet fajny tylko to obrastanie było tragiczne. I ta faktura zewnętrznej strony materiału też odstraszała. To wyglądało tak jakby ten ocieplacz został uszyty z jakiego dywanu. Ładna strona do środka a ta brzydka z tymi przeplotami nitek na zewnątrz do ludzi. Bear był tragiczny wizualnie w ch..... ale ciepły na maxa. To było coś na zasadzie tych futrzanych podpinek ze starych kurtek europejskich armii tylko dużo grubsze i odporne na wiatr.
Ziomek - ciekawe bo sprzedaje w cenie oryginalnych czapek kontraktowych i dodatkowo mówi, że zawsze można kupić coś tańszego, nieoryginalnego he, he...
Cena tej kurtki jest taka, bo to jest ostatni kontrakt i solidny kontraktor. Rarytas. Mało tego było bo 10 lat wczesniej weszła emka woodland. Podobno tylko oficerowie w tym chodzili bo woodland był mało elegancki. A zwykli żołnierze nie mieli prawa chodzić w takich zielonych emkach bo ich obowiązywały tylko emki woodland.
po pierwsze ta kurtka jest używana, choć nie nachalnie. Po drugie to ostatni kontrakt, najmłodszy - co niby w nim takiego unikalnego z tego powodu?
A American Apparel faktycznie jest solidnym kontraktorem, firma istnieje do dziś i produkuje mnóstwo sortów dla US Army - tylko czy to uzasadnia windowanie ceny do poziomu absurdu?
Ciekawe czy gościu ją sprzeda - jeśli tak - to tylko jakiemuś biednemu ignorantowi, który podjara się tendencyjnemu ogłoszeniu sprzedawcy i ulegnie magii kosmicznej ceny.
Falkland - Twoje racje mnie nie przekonują - wartość kurtki dla żołnierzy w żaden sposób nie przekłada się na ceny na rynku cywilnym, Poza tym - to kurtki Woodland są znacznie tańsze od OG-107, zawsze tak było i zapewne tak nadal pozostanie. Weszły później, nie mają już tej unikatowej cechy bycia przecierającym szlak, pierwowzorem, który wszystko zaczyna. Są "tylko" kontynuacją linii M-65 różniącą się naniesieniem na materiał innego kamo, nic poza tym, Aczkolwiek ja Woodlandy uwielbiam tak samo jak oliwki. Gdyby mi w ręce wpadła jakaś droższa nic zazwyczaj - zapewne i tak bym ją kupił. Ale jest inaczej - Woodlandy są znacznie tańsze i ja na tym korzystam.
A najdroższe emki olive są z początku produkcji, a nie z końca - całkiem naturalne zjawisko.
To, że facet na Allegro oderwał się od rzeczywistości - to już inna sprawa.