Pośledziłem trochę ten wątek i zauważyłem pojęcie "klapa gazowa". Co to miało na celu? Ja tych klap używam przy niskich temperaturach i sprawdzają się znakomicie. Jak temperatura osiąga 7-10 stopni to je zwijam. Ale czy one mogły chronić przed gazem (np. musztardowym)?
ziomek_z_lasu, u mnie to też ok. 70 cm, więc ryzyko jest.
mcm, zmierzyłem swoje kurtki pod kątem długości rękawów, w tym substytut parki kupiony kiedyś w Vistuli na wyprzedaży, i mają dłuższe rękawy o 3-4 cm. Chyba muszę więc jednak celować w Small, ewentualnie poszukać parki Bundeswehry, tam łatwiej dobrać rozmiar.
Klapki w rękawach M65 niby miały chronić przez zimnem i wiatrem, choć szczerze powiedziawszy trudno mi ocenić jak tak niewielki kawałek dodatkowego materiału miałby to zapewnić. Jak widać na wielu zamieszczonych zdjęciach te klapki zawsze są podwinięte - pewnie niewielu żołnierzy faktycznie korzystało z tego rozwiązania gdyż moim zdaniem jest niepraktyczne. Jak jest zimno w dłonie to się po prostu zakłada rękawice. Jest też i inna opinia mówiąca, że te klapki miały zapewnić ochronę prze radioaktywnym opadem w przypadku wojny atomowej. W tą wersję nie wierzy chyba nikt bo jest nonsensowna - promieniowanie w wyniku eksplozji załatwi człowieka nawet gdyby poza emką był zakutany w szal, miał na głowie czapkę a na rękach rękawiczki. Tu mi się przypomina instrukcja z zajęć szkolnych nt. postępowania w przypadku eksplozji bomby atomowej - położyć się na ziemi nogami w kierunku grzyba atomowego - tak jakby to miało w jakikolwiek sposób zniwelować fatalne skutki wybuchu i jego oddziaływania na organizm człowieka.
A propos wiedzy człowieka nt. oddziaływania promieniowania na człowieka - poniżej link ze zdjęciem amerykańskich marynarzy usiłujących szczotkami szorować pokład ciężkiego krążownika Prinz Eugen (dekontaminacja)podczas testów broni atomowej na atolu Bikini w 1946r.
Sztabowcy wysłali po prostu swych podkomendnych na okręt każąc im wyczyścić go z resztek powstałych po opadzie radioaktywnym. Oczywiście to nic nie dało, krążownik po jakimś czasie zatopiono gdyż zdano sobie sprawę, że dekontaminacja jest niemożliwa. Przeraża mnie los tych biednych marynarzy, którzy pewno nie zdawali sobie sprawy w jaki kanał ich wpuszczono.
Te klapy sprawdzają się całkiem dobrze na zimnie. Nosiłem rozwinięte i rękawice nie były przymusem, choć było z nimi lepiej. Temperatury to tak -5°C panowały, rano nawet raz -10 było. Do tego taki rześki wiaterek i klapy dawały dużo. Dlatego byłem przekonany, że do tego właśnie są pomyślane. A tu nagle "klapy gazowe"... Nie pasowało to jakoś. Mogą pewnie trochę osłonić ale strój p-gaz wygląda z lekka inaczej.
Witam serdecznie wszystkich Forumowiczów i mam pytanie - chciałbym nabyć swoją pierwszą M65 ale nie chcę od razu wtopić, czy ta kurtka jest rzeczywiście kontraktowa? Mam tam niedaleko mógłbym jechać i przymierzyć tylko czy warto ją kupić? A może któryś z Forumowiczów miałby na zbyciu fajną kontraktową oliwkową M65? Mam 170 cm wzrostu i 104 cm w klatce. Pozdrawiam.
Small short to na prawdę maleństwo. Ale skoro masz blisko to warto podjechać. Cena imo bardzo przyzwoita, ma pewnie do czynienia z niechodliwym rozmiarem, bo takie małe to mogą ojcowie dla podrastających synów kupować ;)
Niestety tak jak przewidział Kolega am2 kurtka okazała się za mała. Cóż, będę szukać dalej, wiem przynajmniej teraz jakiego rozmiaru. Jeszcze raz dziękuje Wszystkim i pozdrawiam.
Za wąska. Przymierzałem medium short i medium regular i oba wymiary były by do przyjęcia, tyle że kurtki były w kamuflażu. Najlepiej pasowała M-ka z 67-go (chyba) roku w oliwce w cenie dość przystępnej ale z dziurą na klapie zakrywającej zamek. Sprzedawca spoko, jestem z nim w kontakcie. Dzięki trojanman za namiary, zaraz sprawdzę.
Kontrakt z 1987 firmy So-Sew Styles Inc. z zamkiem błyskawicznym z tworzyw sztucznych firmy YKK Corporation - Vislon. Można spokojnie przymierzać. Życzę udanego zakupu.
A po co ręczne? Ja piorę zawsze w pralce i nic się nie stało. Ale tak max. 40 stopni trzeba ustawić. Wtedy ciuch się nie niszczy. I kolor zostaje na dłużej.
Kręci się w pralce na "delikatne", plus nie dużo fajnego płynu do płukania. Pomyślałem że 30 lat kurtka przeżyła bez uszczerbku to jakiś płyn do prania jej nie zabije ;), co najwyżej będzie ładniej pachnieć - jak skomentował ziomek_z_lasu.
Nie dajmy się zwariować. Kurtka jest mocna i pancerna, więc w pralce nic jej nie będzie. Pranie ręczne nie będzie tak dokładne jak pranie w pralce. Na dodatek trzeba jeszcze potem ręcznie płukać i wyżymać. To też nie będzie w 100 % dokładne. Jak ktoś nie ma wprawy to bród i mydliny pozostaną w kurtce. Potem suszenie trwa dłużej bo nie było wirowania które oferuje pralka. Kurtka może zatęchnąć i na dodatek się wyciągnąć od ciężaru wody który pozostał w środku. A od wyżymania kurtka po wyschnięciu może być potem pognieciona. Osobiście nie polecam. Jest to Syzyfowa praca która nie ma żadnego uzasadnienia.
Ja oosbiscie nie polecam prania w pralce. Juz dwie M65 zniszczyłem w ten sposób. Po praniu w pralce kurtki mają taki niefajny biały nalot na całym materiale. Owszem nie trzeba wyzymac i prać ręcznie, ale kurtki nadają się tylko do kopania rowów i leżenia pod samochodem.
skąd nalot? może złe środki do prania albo może prałeś z czym inym co spowodowało nalot ?? może podczas kręcenia tarcie materiału o materiał to spowodowało ?
wydaje mi się że nalot to raczej sprawka chemii pralka może spowodować że się wyciągnie, temperatura że skuli , zmechaci od tarcia ale nalot to chyba raczej chemia
Ja od lat piorę swoje M65 normalnie w pralce, w proszku do kolorów (z reguły jakiś Vizir, albo nie wiem co tam żona kupuje), na 40 stopni, program do bawełny, wirowanie 1000 obr./min. Nigdy żadnych zacieków, śladów, niczego. żadnych pozostałości po praniu, poza tym, że kurtka czysta i sztywna po wyschnięniu. Nigdy nie stosowałem żadnych płynów do płukania. Sztywna tkanina mięknie i układa się sama podczas uzywania kurtki.
Moim zdaniem zacieki i jakiekolwiek ślady po praniu, to wina zastosowanej chemii, ewentualnie brudnej pralki, albo słabego płukania. Ja nigdy nie miałem problemów. Jedyny raz zacieki zostały mi na ciuchach po próbnym zastosowaniu płatków mydlanych do prania. Od tej pory na płatki mydlane nie patrzę, piorę w zwykłych proszkach i jest bez kłopotów.
Widzę że temat się lekko rozwinął więc opiszę swoje pierwsze doświadczenie. Najpierw poczytałem nieco kolegę Blatio ale akurat nic nie pisał o płukaniu dlatego zadałem oto tu pytanie. Następnie wczoraj wyprałem kurteczkę w pralce w płynie do prania i do płukania dodałem płynu. Natomiast nie wirowałem. Dziś rano kurtka była prawie sucha pięknie ułożona na wieszaku bez żadnych na szczęście zacieków i innych. Następnym razem może płynu do płukania nie dodam, to tyle na razie.