Aha. Nie spojrzałem dokładnie na metkę. Zresztą nie każdą metkę potrafię rozszyfrować tak na dzień dobry, więc czasem muszę poszperać w internecie. Ale często mi się nie chce :-)
Źle to ująłem. Nie chodzi mi o to że nasze rozmowy o mechaceniu się kurtek były bez sensu, tylko o to że kontraktorzy którzy wszywali zamki w dwóch różnych kolorach do kurtek (co strasznie rzucało się w oczy) tym bardziej przymykali oko na mechacenie się kurtek - bo to w stosunku do suwaków było słabo widoczne. A z odległości 2 metrów było w ogóle nie widoczne. Więc może w moim spostrzeżeniu jest odpowiedź dlaczego takie mechacące się kurtki wychodziły z fabryki.
może z punktu widzenia kontrolerów odbierających kurtki mechacenie się nie było uznawane za wadę - w końcu to był raczej defekt wizualny, a nie funkcjonalny.
Trzeba by zajrzeć do standardu emki czy jest coś o tym tam wspomniane.
Ale np. na czapkach USMC nawet na metce jest napisane, że to jest Polartec Classic 100 non-pilling...
A ja myślę , że to są wytarcia od prania w pralce i od chodzenia. Holenderka ma to samo. Kurtka wygląda jak wyjęta ze śmietnika. Jakość bawełny w tamtych czasach była tragiczna porównując ja do dzisiejszej bawełny. Pewnie dlatego w późniejszych czasach wzmocnili bawełnę nylonem, żeby uzyskać materiał odporny na wytarcie i rozerwanie. Zresztą wystarczy porównać mocno zużytą m51 z m65. Kurtka m65 może być sprana prawie do białego ale żadnych wytarć nie ma. Nie zawsze tak jest ale bardzo często.
Nie do końca tak jest. Miałem dwie M51, które prałem wielokrotnie w pralce i nic się nie działo. mam teraz dwie inne i niestety dla jednej pranie skończyło się właśnie tak jak piszesz.
No bo od razu tak nie jest. Ten efekt jest rozłożony w czasie. Czym więcej prań tym gorzej. No ale od chodzenia też kurtka wyciera się nierównomiernie w niektórych miejscach. Każda kurtka wyciera. Ale ta ewidentnie na tych wszystkich załamaniach, pofałdowaniach, krawędziach, itd., co bardzo widać. Z holenderką jest to samo. Wystarczy pooglądać zdjęcia używanych holenderek w necie.
co jakiś czas ktoś wrzuca tą aukcję mimo że to podobno najbardziej poszukiwany rozmiar kurtka nie znalazła jeszcze nowego domu trochę to dziwne gdyby to był mój rozmiar łykał bym jak pelikan a jeszcze bardziej gdyby to było L-S :-)
Owszem, Cherokee dalej mam, rozmiar M/R. Wisi w szafie i czeka na mojego potomka, na razie się doczekać nie może. Nie sprzedam na pewno, generalnie dla mnie bardzo zacna kurteczka, jakościowo złego słowa nie powiem :)
Logistyka nie ma znaczenia. Jak bym ja kupil to spokojnie mogłbym zapłacić w poniedziałek, a wtedy przelewy już będą działać. Skoro wisi miesiąc to może jednak to nie jest taki rarytas jak myslimy, albo ludzie po Świętach nie mają już kasy wolnej i to nie małej przecież.
Cherokee jako kontraktor nie jest rarytasem , nie jest rzadkością na rynku kolekcjonerskim nawet w stanie "mint".Inną rzeczą jest rzadko występujący w tym stanie rozmiar large long..
Są trudno dostępne w cenach które może zaakceptować przeciętny użytkownik mieszkający nad Wisłą..ale jeżeli nie ma presji czasu, można załatwić..xl long w OG107 tylko cywil