Ja kiedyś, za dzieciaka, znalazłem u siebie na działce carskiego miedziaka z 1863 roku! Wziąłem go do szkoły żeby się pochwalić i .............. zgubiłem :(( Żałuję tego do dzisiaj że taki głupi byłem.
Z kolei jeśli można by było zabierać wszystko co się znajdzie, to w Polsce nie było by ani jednego muzeum. Stena czy halabardę byście zobaczyli tylko w internecie albo na ilustracjach. A tak to i za 100 lat ktoś będzie mógł sobie to obejrzeć na żywo.
A tak poza tym koleś miał włócznię a dał się złapać. Powinien pogonić ich tą włócznią...
Hehe, jak nie dziś to jutro. Dajcie mi człowieka a paragraf się znajdzie ;):-B Tak na poważnie takimi rzeczami lepiej się nie chwalić w tak dużym gronie. Nigdy nie wiesz kto to przeczyta. I co później z tym zrobi.
Widzisz Foxie, dając Ci takie rady sam sobie strzelam w kolano bo jakiś urzędas może uznać, że nawołuję do popełniania przestępstwa polegającego na przywłaszczeniu mienia państwowego (pochodzącego z nielegalnych wykopków). Teraz to ja oczekuję na wizytę smutnych panów z ABW w eskorcie BOA albo CBŚP lub odwrotnie. :-S
Nie bój nic ale jakby co to dam Ci wsparcie :)) Jeszcze co do samego hobby to jaki jest % tych którzy sami grzecznie zanoszą wszystko i oddają muzeum? nie ma się co oszukiwać że bardzo znikomy stanowiący może ułamek procenta.
Za sugestią kolegi Devila przerzucam - Z początku zaznaczam, że nie jest żadna próba reklamy, promocji czy agitacji. Jestem po rozmowie z szefem działu sprzedaży firmy, którą reprezentuję. Projekt jest w formie pomysłu - właściwie zalążku, dalekiego planu (sezon roku 2016) - zasadniczo jest przewidziany na rynek japoński - tam co trzeci hipster lansuje się wizerunkowo na późnego Johna Lennona - łatwo domyśleć się o czym mówię. Plan przewiduje przywrócenie do produkcji kompletu znanego potocznie jako OG-107 - koszula i portki garnizonowe. Moja prośba dotyczy właśnie tego czy w ogóle jest sens podchodzić do tematu na rynki europejskie czy od razu wrzucić na dno szuflady i nie wracać do tego. Czy miłośnicy, entuzjaści odzieży militarnej i wokoło militarnej tu w Polsce w ogóle zwrócą na to uwagę i zechcą wrzucić na grzbiet? Dla mniej zorientowanych - podaję link do ogólnego widoku - aczkolwiek domyślam się, że większość domyśla się o czym klepię - http://www.sofmilitary.co.uk/products/OG 107 suit 290113 01.JPG Wszelkie sugestie, uwagi, komentarze, konstruktywna krytyka jest jak najbardziej pożądana. Wiem, że to nie będzie kontraktowa produkcja, ale wszyscy wiemy, że muzealne już egzemplarze wkrótce znikną powycierane i zanoszone do oporu. Zaznaczyłem na początku dyskusji z moim zwierzchnikiem, że żółte metki będą musiały być w standardzie - dla smaczku.
@Falkland mam parę portek BDU w kolorze oliwki - rzeczywiście jakość bez zarzutu. @Blatio o rekonstruktorach intensywnie myślę. Przyznaję się do posiadania koszuli w kroju około OG produkcji Dickies - jakość powala - ma ponad 20 lat i wciąż trzyma fason. Jako dzieciak dostałem od mojego śp. ojca komplet OG-107 - głupi byłem i go zdeko zajeździłem i co więcej po wyrośnięciu oddałem kuzynostwu - jako 12latek, który naoglądał się Rambo i marzyłem o portkach BDU w kolorze czerni i nie doceniłem klasyki. Teraz chętnie bym ganiał w spodniach OG - były wygodne, trwałe i wybaczały cioranie...
Mam spodnie i koszulę(komplet garnizonowy)kontraktowy z100% bawełny.Nigdy nie noszę razem,osobno jak najbardziej.Jestem zadowolony ze spodni i koszuli.Materiał trwały i mocny.Służy mi kilka lat,noszę co prawda rzadko.Fajnie się spiera(patowieje).Myslę,że mało jest amatorów tego typu ubioru.Gdyby miała to być produkcja nie kontraktowa,skład materiału np:70%polly i 30%cotton to nie wielu kupiłoby taki sort.Osobiście tak to widzę.Pozdrawiam
Powiedzmy, że "weg" jest także niemieckie. Czasami na Śląsku się tego używa w gwarze. Chociaż mój akcent jest zasadniczo bardziej świętokrzyski, niż śląski, to coś się tam czasami nawinie ;)
Mam zamiar przerobić wszystkie spodenki M65 na krótkie. Czy ktoś z szanownych kolegów ma z tym doświadczenie? Tzn czy ta szerokość na krótkich jest OK?
Skracałem oryginalne spodnie M65 i M51 po wielu latach noszenia .Były już sprane i spatowione.Spodnie M51 po skróceniu są nadal dosyć ciężkie a są bawełniane. M65 po skróceniu mogą być jeśli chodzi o ciężar.Mogą być różnice w ciężarze w zależności od rocznika spodni i producenta.Moje M65 były z 67 r a M51 z 53r.Na bardzo wielkie upały nie polecam,ale to już jest kwestia indywidualna.
Nie, nie wyglądają jak spódnica. Mają przecież dwie nogawki, a spódnica ma tylko jedną ;-) Od pewnego czasu też uważam że spodnie m65 mają fatalny, koszmarny krój. Są to ciężkie, niekształtne i przeogromne wory z półmetrowym suwakiem. Ale prędzej je sprzedam niż utnę, bo na lato nawet krótkie są za gorące. Jaja się normalnie zagotują w letnim upale. A tak to można chociaż część forsy odzyskać i kupić sobie coś fajniejszego :-)
Chyba się wstrzymam. Nogawki jeszcze dadzą radę ale na tyłku dużo materiału. Na krótkich może to nieciekawie wyglądać. Potne jakieś dpm i bdu. A te 3 pary emek które posiadam założe czasami na jakiegoś grilla.
BDU w woodlandzie mam już jedne pochlastane. Skracam DPM woodland bo rzadko noszę a na krótkie są idealne. Oryginalnie krótkie mam DPM pustynia. Zastanawiam się nad skróceniem MCCUU pustynne i dostawienie guzika lub velcro do kieszeni cargo. Brak zapięcia to porażka. Kieszenie strasznie wiszą jak się powkłada co nieco.
Szykuje mi się wyjazd w góry, wyjazd wędrowny. Będzie świetna okazja żeby przetestować nową bluzę bdu proppera i sprawdzone już "w boju" porteczki bdu helikona :D