Falkland, ja to rozumiem, że Large jest najpopularniejszy, ale skoro jest tak popularny u nas to tym bardziej powinien być w Ameryce gdzie dieta i mały obwód pasa to pojęcia dość abstrakcyjne.A skoro tak kontraktorzy powinni szyć szczególnie dużo Large kosztem mniejszego wolumenu small czy medium. Ostatecznie więc spodni w rozmiarze Large powinno być najwięcej na rynku, nawet jeśli popyt na nie jest duży. A tak najwidoczniej nie jest - więc coś tu nie gra...
wydaje mi się że nie ma ich na rynku z prostej przyczyny. zostały już dawno rozprowadzone z zniszczone (schodzone) w armii amerykańskiej.stąd tak duża ilość nowych spodni w rozmiarze M-R. zapasy L-R się wyczerpały. zostały wykorzystane na potrzeby us army ;-)
Już kiedyś o tym pisaliśmy na forum. W dawnych czasach, w latach 60 i 70- tych ludzie byli szczuplejsi niż dzisiaj, więc prawdopodobnie spodni Large i Xlarge uszyto w mniejszej ilości niż Medium czy Small. Szyli wtedy to co było potrzebne najbardziej czyli spodnie, bluzy i kurtki dla ludzi szczuplejszych, chudszych i mniejszych niż dzisiaj. Natomiast jeśli dzisiaj by szyto dla armii spodnie M65 to z pewnością rozmiar Large uznany byłby za tradycyjny i typowy, a nie za rzadki i mało potrzebny tak jak uważano w latach 60-tych. Bluzy TCU w rozmiarze XL poszukiwałem bardzo długo, nawet myślałem że już nigdy jej nie trafię.
no właśnie, to może być przyczyna, najmłodsze kontrakty spodni M-65 w oliwce jakie znam pochodzą z 78r. a w tamtych czasach otyłość zaczynała dopiero być dostrzegalnym problemem w USA. Co ciekawe, nie widziałem nigdy kontraktów z lat 80-tych,a przecież kurtki do kompletu szyto aż do 91r. Co więc się działo przez całe lata 80-te ze spodniami M-65 w OG-107 (nie produkowano)? W ogóle jest jakaś dziwna dysproporcja w liczbie kontraktów na kurtki (>170) w stosunku do spodni (<20), przynajmniej na mój stan wiedzy odnośnie kontraktów na spodnie. Z czego może wynikać? Przecież na zdrowy rozum oba typy powinny być szyte w mniej więcej jednakowych ilościach (aby np. nie mieszać np. oliwki z woodlandem). Znacie wytłumaczenie tej rozbieżności?
Ja też mam problemy ale ze znalezieniem bluz czy kurtek z lat60/70 w rozm. Large. - nie ma ich zbyt wiele, a jeśli już się pojawią ceny są znacznie wyższe.
Co do postury to przecież wystarczy dobrze się przyjrzeć na zdjęcia z epoki. Większość żołnierzy jest szczupła i nie za wysoka. Zresztą jak byłem w wieku podoborowym to nosiłelm pewnie rozmiar M/R lbu co najwyżej M/L. Nie brali do armii 30-40 z brzuszkiem tylko 18-20 latków bez brzuszka :)
Właśnie doszła do mnie srebrna emka L/R. Teraz mam już dwie, jedna na lato jedna na jesień. Przyszła do mnie również francuska M1947 (z allegro). Jest ok. Moja zona powiedizała o jaka ładna kurtka na działkę .... i tyle zostało mi po kurtce.
właśnie dlatego pytałem bo nie miałem pewności co do autentyczności ten kapoty ;-) dzięki. może trochę wyda się to snobistyczne ale staram się nie wkładać na siebie "imitacji" :-)
Nie chodzi tylko o snobizm (choć w tym przypadku nie uważam tego za snobizm - wojskowe ciuchy to jest hobby, pasja tak jak zbieranie znaczków czy gra na skrzypcach). Dla mnie lansiarstwo to kupowanie sobie modnych tenisówek znanej marki w sieciówce za 400 zł i napędzanie kasy odzieżowym molochom.
Imitacje, podróbki, wersje cywilne z reguły są po prostu kiepsko wykonane, z kiepskich materiałów, o kiepskiej funkcjonalności, byle jakiej trwałości i wyglądzie. O ile jeszcze do zaakceptowania są wersje cywilne robione przez autentycznych kontraktorów (tu projekt, materiały i wykonanie często są na wysokim poziomie, a nawet identyczne z militarnym oryginałem, zwłaszcza jeśli sort jest zrobiony w USA, szczególnie z wcześniejszych lat 80/90 gdy było wzorom bliżej do oryginałów) o tyle inni producenci z sektora komercyjnego po prostu chcą kosić kasę budując swój wątpliwy wizerunek na legendzie i dokonaniach innych oferując lipne produkty szyte w Azji przez zaszczutych wyrobników pracujących za głodowe pensje.
Sprzedawanie kurtek/spodni M-65 (raczej "w stylu" bo nie mają z wojskowymi oryginałami wiele wspólnego) za 200-300zł i więcej to zwykły rozbój w biały dzień i robienie klientów w konia. Alpha sprzedaje teraz spodnie "bojówki" za >300zł/szt. - paranoja. Za ułamek tej ceny można mieć pierwowzór bez porównania lepszy.
Jak słyszę o pseudomarkach Mil-Tec, Surplus, Teesar, Texar w powiązaniu ze sformułowaniami oryginalny, renomowany, znany, szyjący wg rygorystycznych norm wojskowych - ogarnia mnie pusty śmiech. To zwykłe żerowanie na niewiedzy i naiwności klientów.
Trojanman - lepiej trochę poczekaj, zbierz nieco więcej kasy i kup kontrakt (lub chociażby wersję cywilną uszytą przez kontraktora w "lepszych" latach 80-tych).
Trudno w to uwierzyć ale na wprowadzenie mundurów ACU w kamo UCP podatnicy amerykańscy wydali do dziś >5 mld USD i raptem już po kilku latach użytkowania zaczęli je wymieniać na inne bo modny w tamtych czasach "digital" akurat w tej aplikacji i formie całkiem poległ.
na szczęście wraca sprawdzony i uwielbiany Woodland, w trochę odmienionej formie (od niedawna Multicam a od tego roku OCP) czyli po staremu, ale jednak jeszcze lepiej, bez oglądania się na modę
Nawet wiesz nie patrząc na armie, ale na SWAG na ulicy to masakra nie raz, wiesz ja się tam nie szczypię, bo w umundurowaniu regularnie chodzę od 2007 na co dzień, więc i kamuflaże mieszam, ale jak ja zaczynałem chodzić w mundurach tudzież kurtkach, bluzach, spodniach, bo w całym mundurze jedynie las, ognisko, grzyby, góry już sporadycznie zostały spodnie tylko, to teraz ludzie się tak panoszą w mundurach ze szok nie raz.
Dlatego noszę OG1-07 bo od biedy mogą udawać zwykłe spodnie z modnego sklepu, a nie z wojska. Nawet emka czy parki mogą bez naszywek uchodzić za normalną odzieź. Wszystkie inne mundury to tylko do lasu i na ognisko. A ten kto się zna to i tak się pozna.
Falkland, nie popadajmy w skrajności, ja mówię o 400 zł a Ty o 30 zł, po prostu trzeba znaleźć w tym wszystkim równowagę a po drugie chodzić w tym co Ci się podoba a nie w tym co mądre głowy w mediach próbują Ci wcisnąć - tylko tyle.
A może właśnie dla wielu osób "równowaga" to te 400 zł. Bo tenisówki Armani za 700 zł to dopiero jest szpan. Płaci się głównie za napis na języku. A wcale nie są lepiej wykonane od takich "zwykłych" Vansów czy Conversów. Nie wiem co media próbują wcisnąć. Myślę jednak że prawie wszyscy kupują to co im się właśnie podoba. A po co kupować coś co się nie podoba?
A wiecie co oni myslą o kupowaniu starych kurtek za 600 ? To samo co mi o nich. pewnie też myślą, że nam ktoś to wmówił zamiast nową kurtkę. Najgorsze, że to dotyczy dzieci w wieku 12-14 lat. Znam takie przypadki. i to nie tenisówki za 700 tylko telefon za 3.000 bo inni w klasie tez takie mają.
moda nie polega na tym aby kupować co Ci się podoba, ale to co inni Ci wmawiają jako tobie pasujące,ale w takiej formie abyś uwierzył, że to faktycznie twój autonomiczny wybór- oto cała sztuka.
No ale tenisówki za 700 zł to już zwyrodnienie - i tak pewnie szyje je azjatycki podwykonawca za 10 USD/szt.
A zapewne wiecie, że większość wojskowych sortów w USA szyją małe firmy zatrudniające po 200-300 osób, często o określonym inwalidztwie (bez kończyn, niewidome) a nawet niewielkim stopniu ograniczenia umysłowego. Powtarzane mozolnie czynności pozwalają im mimo posiadanych ułomności fizycznych czy psychicznych osiągnąć biegłość w wykonywanych pracach gwarantującą wytwarzanie dobrych jakościowo produktów, a dzięki pracy na zlecenie armii mają godziwe zarobki, szacunek innych i miejsce w społeczeństwie bez wykluczenia i osamotnienia. Również osadzeni w więzieniach powszechnie pracują dla rządu federalnego (przykład firmy Unicor - chyba największej korporacji zatrudniającej więźniów w USA).
Wczoraj przyjechała do mnie koszulka IPFU - uszyta właśnie w więzieniu federalnym w Indianie w jednym z zakładów Unicora (siedzi tam >1200 więźniów, z których ok. 60 jest zatrudnionych przy szyciu ciuchów dla wojska).
Pamiętajcie o tym kupując wojskową kurtkę, spodnie czy czapkę bo być może uszyła ja osoba niepełnosprawna. Z tego co wiem to nie tylko specyfika Ameryki bo dla naszego wojska też szyje wiele spółdzielni inwalidów.
A kupując trampki uszyte w Azji nie ma szans na takie doświadczenia - tylko kapitalistyczny wyzysk słabszych i pomnażanie majątku kosztem klientów płacących fortunę.
Kurtka jest kontraktowa. A raczej "pokontraktowa", bo uszyta została po wejściu do służby kurtek M65 w kamuflażu woodland. Raczej żadni amerykańscy żołnierze w tym roczniku już nie chodzili, bo i po co? Cena moim zdaniem jest za wysoka. Za te pieniądze można już kupić "prawdziwy" kontrakt wyprodukowany przed 1981 rokiem. Warta jest jakieś 450-500 zł. Więcej nie ma sensu.
Krótko mówiąc: "Jest to prawdziwa emka, która nie jest prawdziwa" ;-)
Oloo, to jak najbardziej kontrakt, ostatnie zlecenie na M-65 w OG-107 i jedyne, które wykonał American Apparel. Tak jak pisze Falkland cena zbyt wygórowana (zresztą większość ofert tego sprzedawcy tym się cechuje - ma czasem fajne fanty, ale przeszacowane ceny) i lepiej kupić coś starszego za tą kwotę.
Dzięki wszystkim za podpowiedzi, jak nie pójdzie ta kurtka to napiszę do niego i zaproponuję 450.
Patrzyłem na ibej;) cieniutko, są dwie oferty używek za 60-70 USD, czyli połowa ceny tego apparela (choć przesyłka drugie tyle), mam możliwość przesyłki za free, ale dopiero w czerwcu...
Olek, co do rozmiaru, mam 182 i niewymiarowo długie łapy, zwykle muszę kupować ciuchy na 188…, więc raczej w tego longa będę celować, ale dzięki ogromne za info, zaraz sobie zapuszczam śledzenie bazarku w trybie ciągłym.