Witaj, Czcigodny Przybyszu!

Wygląda na to, że jesteś tu nowy. Jeśli naprawdę jesteś tym zainteresowany, kliknij w te przyciski!

In this Discussion

Powered by Vanilla
Off-top
  • Wydaje mi się, że opisy mówią co innego czyli że czas świecenia na dwóch akumulatorkach CR 123 jest krótszy niż na jednym 18650.
  • Może tak być.
  • Zadam takie nietypowe może dla niektórych pytanie. Czy chodzenie po ulicy w wojskowej kurtce czy bluzie z naszywką Us. Army może być niebezpieczne. W europie żyje dużo ludzi wyznajacych inną religię niż nasza i są oni negatywnie nastawieni do armii amerykańskiej. Czy można zostać przez któregoś z nich zaatakowanym?
  • Dobre pytanie. Moim zdaniem to tylko kwestia czasu i będą takie przypadki.
  • W Polsce raczej bym się nie spinał o takie rzeczy. Prędzej za inny klub piłkarski dostaniesz w dziób, niż za US Army ;)
    Czemu ktokolwiek miałby nawet zwracać na to uwagę... to nie bliski wschód.
    W innych państwach Europy kto wie?
  • Ja chodzę w takich kurtkach, raczej to wzbudza zainteresowanie niż agresję. 
    Kiedyś pamiętam latem szwendałem się po Górach Izerskich ze znajomymi i miałem na sobie pełne umundurowanie ACU w UCP z amerykańską flagą (kolor, nie zgaszona), nazwiskiem i naszywką U.S. Army. Za nami szli jacyś niemieccy emeryci. Słyszeliśmy ich ciche komentarze, że przed nimi idzie amerykański żołnierz.
    Śmiesznie, wesoło, ale nie niebezpiecznie.
  • To pochodź sobie w takim kompleciku po Paryżu... Życzę powodzenia. To tylko kwestia czasu kiedy dostaniesz kosę na migdał albo serię na mózg. I wetdy nie będzie już tak śmiesznie i wesoło. Wtedy będziesz miał najgorszy dzień w swoim dotychczasowym istnieniu. Kolorowa amerykańska flaga zabierze Ci ostatnie tchnienie :-)
  • Ale Francja to nie jest normalny kraj, tam nie można czuć się jak u siebie.
    Kiedyś pamiętam jak byłem w Paryżu na delegacji i siedziałem w pociągu TGV na dworcu w centrum miasta - poza mną i kolegą w przedziale nie było nikogo białego - sami imigranci, głównie z Afryki. W powietrzu słychać było różne narzecza i dialekty z Czarnego Lądu, ni w ząb francuskiego. Pod wieżą Eiffel'a buszowały całe mafie handlarzy bzdetami rodem z d. Jugosławii a dwuosobowe patrole policji (uzbrojone po zęby) często miały w swym składzie jednego Afrykańczyka.
    A nie zapuszczałem się na przedmieścia, to tylko moje obserwacje z centrum miasta...
    Dlatego cieszę się, że u nas pod tym choćby względem nadal jest normalnie i flaga USA nikogo nie szczypie w oczy.
  • Jak już lubisz szmaty wojskowe (ja np. lubię) to bez żadnych oficjalnych emblematów i dobrze jest kombinować części umundurowania. Ja bym w kompletnym mundurze na ulicę nie wychodził, żadne deserty, woodlandy. Moja kombi jest już dosyć "zabójcza" ale w okolicy mnie znają to nie ma problemów ;)
  • Nie wiem co rozumiesz przez "kombinowanie". Dla mnie przykładowo pomieszanie Woodlanda z UCP czy Desert Night z Marpat/Woodland wyglądałoby dość groteskowo.
    Czasem mieszam kamo w ubiorze, ale wtedy podstawą jest zawsze oliwka, desert tan albo coyote. Jedna z części ubioru po prostu musi być kolorystycznie jednakowa, a ta druga wtedy przeważnie pasuje bez problemu.
    No i łączę dość często różne modele, z różnych okresów (o ile nie "gryzą" się kolorystycznie). Np. polar ECWCS dobrze komponuje się z innymi sortami, np. z M-65. Do oliwkowej emki można założyć spodnie NWU (te tzw. "blueberry") i też jakoś ujdzie.

    A emblematy, morale patch'e, itp. to kwestia gustu, sprawa indywidualna - jedni noszą, inni wprost przeciwnie. Dla mnie są naturalną częścią umundurowania (naszyte, na rzep) więc czemu ich nie nosić?
  • Ja nie łączę kamo. Jeden sort na siebie i wystarczy. Jak bym na przykład wyszedł w kurtce woodland i oliwkowych M65 to już bym się słabo czuł... no chyba, że idę do lasu ;)
  • Kamo dla mnie nie wchodzi w rachubę czyli jeden problem mniej. Ja noszę ACU Patrol Cap, M-kę i czarne bojówki Leo Köhler, czyli stare polowe gacie Bundeswehry. Buty to Haixy, Corcorany, stare Bundeswehry albo Lundhags Synchro Mid - zależy gdzie łażę. Kompletny mundur może być ale bez efektów typu flagi, godła, odznaki batalionów itp. Ja ten cały mój wojskowy szpej "odblaskowy" mam jeszcze ale na ulicy się z tym nie pokazuję.
  • Boks. Umarł król, niech żyje król !
  • Męska kurtka polowa... Nie były to unisexy?
  • Off top - podobno ma być wprowadzony stan wyjątkowy w kraju na dniach. W PKO dyrektorzy radzą pracownikom wybrać gotówki, bo mogą być problemy z obsługą transakcji kartami. Jeszcze tylko zamknięcie sklepów wielkopowierzchniowych - tylko rząd czai się z ogłoszeniem. Tak tylko słyszałem. A Wy macie po kurtkach makaron pochowany?
  • Korona wygra z kleszczami.. Jak żyć...?
  • Jeśli ktoś marzył o tym aby zostać królem lub królową to zostanie.
  • Znajomy mojego kolegi kupił sporą ilość masek ochronnych i sprzedał je dużo drożej. Zarobił jakieś 50.000 w 3 tygodnie.
  • biznez iz biznez
  • Jest kasa. Nie ma klasy.
  • Ludzie pod wpływem nagłych, nowych sytuacji i nagłośnienia w mediach zawsze zachowują się nieracjonalnie. Przez ostatnie 2 m-ce aktywności wirusa więcej osób zmarło wskutek zapicia, przedawkowania narkotyków, samobójstw, głodu, braku dostępu do wody, itp. - ale to znane, nudne i mało kogo interesuje.
    Więc kupują maski za krocie, które i tak w niczym im nie pomogą, albo mają inne dziwne zbiorowe zachowania.
    W USA w okresie wojny wietnamskiej więcej obywateli zmarło w kraju wskutek napadów w bronią i innych aktów przemocy niż w walkach w dżungli, ale do dziś każdy wspomina te 54 tys. żołnierzy, którzy stracili życie w tej dżungli. Smutne, ale prawdziwe - tak działa propaganda, środki masowego przekazu, strach i lęk przed nieznanym.

    Ale może z tej biedy ktoś wyciągnie jakieś sensowne wnioski - np. powrócą do Europy zakłady produkcyjne zamknięte w latach 80/90. i przeniesione do Azji
  • Po prostu ofiary alkoholu, narkomanii, samobójstw czy głodu nikogo nie obchodzą, bo to nie jest nasz problem. Nas teraz najbardziej obchodzi co na bieżąco dzieje się w Polsce z tym koronawirusem, stąd te ogólne poruszenie. To jest chyba proste do zrozumienia.
  • No nie bardzo bo w ciągu roku zmarło na grypę w Polsce >100 osób (a na świecie ok. ok. 650 tys. osób) i nikt o ty nie mówi - bo grypę znamy. Nie było kwarantanny, zamykania fabryk i sklepów, blokady ruchu pasażerskiego, itd. A mamy teraz totalną izolację świata z powodu choroby, która dotąd zabiła <10 tys. osób na całym świecie. Świat w XXI w. oszalał.
  • Kryzys gospodarczy na skalę światową nabrzmiewa od kilku lat ale przeciągano jego "wybuch" do przyszłego roku, po wyborach prezydenckich w USA. Tak już bywało w przeszłości i zawsze się udawało. Jednak tym razem sytuacja ekonomiczna była już w tak katastrofalnym stanie że od jakiegoś czasu dodruk pieniądza nie wpływał już na wskaźniki ekonomiczne i nie można było powstrzymać kryzysu. Trump mógł się już pożegnać z reelekcją. Wypuszczono więc koronawirusa który oficjalnie stał się przyczyną wszelkiego zła a Trump zostanie bohaterem który wyciągnie Amerykę i ochroni jej obywateli przed skutkami kryzysu. Rozdmuchano bańkę pandemii na podstawie nie pełnych informacji. Bo że wirus, bo że ludzie umierają, bo że rozprzestrzenia się po całym swiecie. Wystarczy nie powiedzieć że śmiertelność jest kilkukrotnie niższa niż po powikłaniach przy wirusie grypy, że umierają jedynie ludzie schorowani cierpiący na choroby przewlekłe, cukrzycę, nowotwory aby wywołać panikę. Nie trzeba mówić że taka sytuacja stwarza rządzącym okazję do rozstrzygania problemów i podejmowania decyzji   w sposób  godzący w wolność i prawa jednostki. Ale kogo to obchodzi skoro wszyscy mają pierdolca na punkcie maseczek, środków dezynfekujących i papieru toaletowego?
  • Lazar - dobrze powiedziane. Może to zabrzmi dziwnie, ale sądzę, że ten cały koronawirus nie wziął się z niczego i co więcej - sposób "zarządzania" tą pandemią też daje wiele do myślenia.
    W XIV w. wskutek dżumy zmarło na świecie ok. 100 milionów ludzi, głównie w Europie, ale też na Bliskim Wschodzie i w Azji na Dalekim Wschodzie (skąd tą chorobę przywleczono). Populacja Europy skurczyłą się o ok. 50% (w niektórych rejonach nawet o 60-80%), jedynie Islandia nie została dotknięta zagładą. To była prawdziwa pandemia (a wtedy ludzie mieli b. ograniczone możliwości podróżowania i w sumie na świecie żyło mniej osób - mniej więcej tyle co dziś w USA + Meksyk).
    W latach 1918-1919 na grypę "hiszpankę" też zmarło ok. 100 milionów osób z ok. 500 milionów. które zachorowały  (śmiertelność 20%, koronawirus <4%), ale ta pandemia miała jeszcze szerszy charakter jeśli chodzi o jej globalizację (USA, Europa, Azja, ale też i inne rejony świata, choć w mniejszej skali). 
    Porównując więc koronawirusa do w/w zdarzeń widać wyraźnie w jaki popadamy obecnie absurd. Niewspółmiernie wielkie środki  i restrykcje wobec obywateli do poziomu zagrożenia. Daje to ostatecznie gigantyczne negatywne efekty o skali światowej mimo śmiesznie niskiego ryzyka. A Europa i USA dopiero się "rozkręcają" jeśli chodzi o wprowadzanie kolejnych obostrzeń.
    Szkoda, że jak wymordowano prawie 2 mln osób, głównie cywili, w b. Jugosławii, Rwandzie czy Syrii (tam eksterminacja trwa w najlepsze nadal) to nikt się tym nie przejął i ogólnie panowała taka dziwna apatia. W b. Jugosławii wojska ONZ przyglądały się z boku jak pacyfikowano całe wioski...
    A ile teraz kasy pójdzie na walkę z koronawirusem i jego skutkami?
    Gdyby teraz na świecie pojawił się naprawdę poważny konflikt, a nie ta farsa w mediach wałkowana od grudnia zeszłego roku (wojna, katastrofa naturalna, choroba) to najprawdopodobniej świat by sobie z tym nie poradził patrząc co się obecnie wyprawia.
  • W mojej opinii ,jeżeli po zakonczeniu walki z koronawirusem pojawią się informacje o konieczności wprowadzenia obowiązkowych szczepień to prawdziwy cel bedzie czytelny .....
  • To są wasze teorie spiskowe. A prwdy i tak się nigdy nie dowiecie. Często ludzie niesłusznie porównują koronawirusa do zwykłej grypy. A że to, a że tam to. Tylko że korokawirus jest dużo bardziej zaraźliwy od zwykłej grypy. A jego śmiertelność jest 3 razy większa od grypy. No i nie ma na niego żadnej szczepionki. A poza tym korokawirus się dopiero "rozkręca". Zobaczymy jakie będziecie mieć zdanie na jego temat za pół roku ;-)
  • Tylko pamiętać - myć rączki, a eMki prać ;)
  • eMka nie chroni przed wirusem?! :D To mogę ją już zdjąć... ciepło w domu ;)
    Osobiście nie znam nikogo, kto zachorował na tego wirusa. Moi znajomi, czy współpracownicy też nikogo takiego nie znają, ani rodzina... ani rodzina mojej ukochanej czy jej znajomi i współpracownicy. Tylko słyszę o pomocy pieniężnej dla upadających przedsiębiorstw, artystów, o januszach biznesu... a po ulicach ruch jak zwykle, ludzie chodzą, młodzież pali fajki i szlaja się całymi grupami... coś tu jest nie tak ;) jadę zaraz do sklepu po tygodniu - może będzie papier toaletowy tym razem, bo inaczej zostanie już tylko metoda 111.
  • Hmm... Nie wiem co ludzie z tym papierem toaletowym, ale od kiedy wprowadzono kwarantannę u nas, w Gliwicach cały czas jest, we wszystkich sklepach, w których byłem.
    Makarony też są.
    Co ciekawe - od zeszłego piątku widzę, że wszędzie tylko drożdży brakuje. Sprawdzone w przynajmniej 3 marketach w ostatnim tygodniu :P
  • Drożdży nie ma bo ludzie chleb pieką...
  • W Niemcach pani mERKEL też jest natrętny brak papieru do podcieru. Były nawet bijatyki w sklepach. To jest chyba dobra broń na koronę. Ktoś nas obkaszle to się szybko wytrzesz i wirus ginie przez współczynnik tarcia. Parę warstw nawilżonego papieru to maska ochronna. Jaki ten ludek jest czasami głupi... Jak będzie następny kryzys to trzeba propagować zielony groszek albo margarynę i masy wykupią. Normalna komedia.
  • Każdy kryzys to świetna okazja do malwersacji, spekulanctwa i zbijania majątku wykorzystując ludzką naiwność i niewiedzę.

    Falkland - jeśli koronawirus jest 3-krotnie bardziej zaraźliwy od zwykłej grypy to nadal daje to "tylko" ok. 4-5%. Grypa "hiszpanka" miała współczynnik 20% - chyba widać różnicę. Aby umarło ok. 1 mln osób musiałoby się zarazić ok. 20 mln ludzi. Na razie choruje > 0,28 mln a zmarło 0,011 mln ludzi więc jeszcze dużo brakuje...
    Nie róbmy więc z koronawirusa armageddonu, zwykła grupa powoduje większe spustoszenie co roku a nikt z tego powodu nie robi kwarantanny i nie rozwala gospodarki.. 
    Dziś z powodu głodu umrze na świecie więcej osób niż dotąd (przez 3 m-ce) zmarło od wirusa. 
    Warto więc zachować właściwe proporcje i mieć odpowiedni dystans do różnych zjawisk.
  • Ebola daje śmiertelność od 60% do 90 %. Czyli co? Będziemy się teraz licytować na wirusy aby udowodnić że korona wirus to nic takiego?
  • No najwyraźniej koronawirus nie jest taki zjadliwy jak inne choroby, poza tym na świecie dzieje się znacznie więcej gorszych rzeczy, na które wielu jest obojętnych.
    Po prostu przykładajmy właściwą miarę do konkretnych zjawisk.W tej  chwili koronawirus zdominował wszelkie aktywności polityczne, gospodarcze i społeczne, w jaskrawie przerysowany sposób, jakby był wstępem do unicestwienia świata. A za kilka m-cy wszystko wróci do normy, choć skutki obecnej histerii będziemy odczuwać pewnie latami - i tu jest problem...
  • Do panzer73. Każdy ma prawo mieć opinię na dany temat. W tym co napisałeś jest trochę racji. Nie zmienia to faktu, że wypowiadasz się nieco autorytatywnie w bardzo poważnej sprawie a zakładam że nie jesteś specjalistą od pandemii . Stwierdzenie że koronawirus nie jest taki zjadliwy jak inne choroby jest truizmem. Wszyscy wiemy, że są gorsze choroby co nie zmienia faktu, że stanowi on dla ludzkości duży problem. Z tą właściwą miarą to jest tak że nigdy do końca nie wiemy czy jest właściwa czy nie bo po prostu nie mamy idealnych, akuratnych wzorców postępowań. Moim skromnym zdaniem bywają takie sytuacje że większość powinna jednak zaufać prawdziwym autorytetom i zdać się na ich wiedzę. Można oczywiście przy każdej okazji udowadniać że świat jest pełen niesprawiedliwości, niegodziwości i zjawisk z którymi ludzkość nie chce bądź nie potrafi sobie poradzić ale to jest w stylu a u was biją murzynów. Istotnie temat koronawirusa jest w tej chwili tematem dominującym ale to oczywiste w dzisiejszym świecie gdzie mamy do czynienia z tak swobodnym przepływem informacji. Proponuję żebyś zadał sobie pytanie a co może się wydarzyć jeśli na skutek chybionych porównań i zaniechań dojdzie do sytuacji dużo gorszej ? Czy koniecznie muszę Ci przypominać co stało się i dzieje nadal we Włoszech ? Gdyby w Polsce od kilku dni umierało codziennie kilkuset ludzi a wśród nich znalazłby się ktoś Tobie bliski też byś był taki mało refleksyjny? Sugeruję trochę więcej dystansu i pokory oraz z całego serca w tych trudnych chwilach życzę Tobie i twoim bliskim dużo zdrowia.
     
  • Zgadzam się w 100% z Pablikiem. Więcej pokory Panzer73. Jakbyś mieszkał we Włoszech też miałbyś takie zdanie o koronawirusie? Piszesz już po raz któryś że na świecie dzieje się znacznie więcej gorszych rzeczy, na które wielu jest obojętnych. Są też tacy którzy nie są na to obojętni. Uwierz mi.
  • Chyba na zdrowie by wyszło wszystkim gdyby każdy nabrał pokory. Zdawałoby się że warto wymieniać się pewnymi informacjami aby wzajemnie poszerzać swoją wiedzę w danej materii. Zamieścić tutaj w dobrej wierze jakieś info to wywołać falę krytyki a często jest tak że każdy ma jakąś rację bo temat jest wielopoziomowy podobnie jak powyższy. Nie będę zamieszczał mojej interpretacji info które teraz zamieszczę bo cokolwiek bym napisał to można się z tym wspaniale posprzeczać - a więc suchy fakt: rozmawiałem w sobotę z bliskim kolegą który od trzech lat żyje i pracuje we Włoszech, jego zdanie o epidemii we Włoszech jest nieistotne ale powiedział mi że ani on, ani jego znajomi, czy też znajomi znajomych ani nikt z rodziny jego żony nie znają nikogo kto by zachorował na koronawirusa. Do tego wyszło na jaw że pewne fotki wykorzystywane podczas wiadomości tv pochodziły z 2013 r i przedstawiały zwłoki uchodźców w trumnach.
  • Moi znajomi z Paryża podobnie nikogo takiego nie znają, ani ich znajomi, czy rodzina w Polsce... może to tylko mała skala zachorowań w porównaniu do ogółu ludności, a może...
  • Ludzie umierali, umierają i będą umierać - tak jest konstrukcja tego co nas otacza. Od zawsze zdarzały się różne katastrofy i inne tragiczne wydarzenia pociągające za sobą śmierć. Tylko, że część z nich faktycznie ma charakter globalny i destrukcyjny, a inne nie do końca. Będę się dalej upierał, to moja wyłącznie opinia, że koronawirus nie jest takim zjawiskiem, a skutki jakie niesie bardziej są efektem działań polityków i reakcji opinii publicznej w dobie globalizacji mediów. Zachorowało do dziś 0,003% procenta ziemskiej populacji, a zmarło 0,0002%. Dziś na świecie umrze, z różnych przyczyn, czterokrotnie więcej osób niż w sumie przez ostatnie 3 m-ce mamy ofiar COVID-19.
    Jednych te liczby przekonają, innych nie. 
    Chcę tylko wierzyć, że gdy zdarzy się coś znacznie niebezpieczniejszego będziemy na to gotowi bo patrząc co się obecnie dzieje mocno w to wątpię.
  • @Panzer73

    Nie będę rwał sobie włosów z głowy, nie będę szlochał i histeryzował. Z okna skakać nie będę ze strachu przed koronawirusem, ale Twoje olewające podejście do tematu jest bardzo niepoważne. Kiedy Cię czytam to aż niedobrze mi się robi. W kółko wyskakujesz z tym złem na świecie. Tyle że siedzę teraz na siłę w domu bo zakład pracy zamknięty, nie załatwię wielu ważnych spraw które powinien załatwić, nie wiem ile ten syf będzie jeszcze trwał, nie wiem co mogę sobie zaplanować a co nie, itd. Więc nie obchodzi mnie to, że jakiś alfons gdzieś tam na świecie pokroił prostytutkę na plasterki. Co do drugiego zagadnienia to też nie znam nikogo chorego ani moi znajomi nie znają ani znajomi znajomych. No i co z tego? I te śmierdzące gnoje które robią sobie "koronafestiwale". Kręcą filmy jak to w kilkanaście osób latają po mieście z piwem Corona, jak to śmieją się, tańczą i podskakują. Śpiewają piosenki o koronawirusie i recytują na jego temat wierszyki. Może dlatego są tacy beztroscy bo czytają Twoje posty.
  • Panowie. Proponuję wziąć kilka głębokich oddechów na uspokojenie i nieco uspokoić ton tej dyskusji. Istotnie z liczbami polemika jest z góry skazana na porażkę aczkolwiek powinniśmy liczyć się z tym iż ów koronawirus może ulegać mutacjom i wówczas liczby mogą się diametralnie zmienić. Żaden z nas nie dysponuje pełną wiedzą na temat tego wirusa. Nie możemy wykluczyć iż ci naukowcy którzy go badają wiedzą coś z czym z nami się nie dzielą a co może mieć kluczowe znaczenie. Drogi Pancerze proponuję żebyś zanim coś napiszesz najpierw zastanowił się czy będzie to sensowne. Otóż piszesz że będziesz się upierał ( czego na szczęście nikt nie może Ci zabronić ), że koronawirus nie jest zjawiskiem globalnym i destrukcyjnym. Bezdyskusyjnie koronawirus ma charakter globalny i destrukcyjny. Zaprzeczasz faktom co nie jest zabronione ale co nie najlepiej świadczy o tym który to czyni. Nawet jeżeli sposoby walki z tą pandemią i ich intensywność mogą wzbudzać wątpliwości to nie możemy zapominać że świat nie był na taką sytuację przygotowany i mamy do czynienia ze szczególnym poligonem gdzie na prędzce wdraża się różne rozwiązania. To czego teraz się nauczymy i doświadczenie które zdobędziemy bez wątpienia okażą się bezcenne w przyszłości.
  • Globalizm choroby na poziomie 0,003% zainfekowanej populacji ziemi - no cóż, można się tu mocno spierać...
    Fakt - to tylko liczby, ale one coś sobą reprezentują, nieprawdaż?
    To, że trąbią o tym w telewizji przez 24h jeszcze nie świadczy o jej globalnym, faktycznym zasięgu. To właśnie media uczyniły z COVID-19 chorobę ogólnoświatową.

    Falkland - Twej uwagi nawet nie skomentuję - trudno sensownie odpowiedzieć.
  • Grypa, Covid-19, sepsa, czy nie tak dawno wspominany przeze mnie kleszcz - wszystko zależy od medialnego przekazu - i temu nikt nie zaprzeczy. Każdy ma swoje zdanie, i jak to bywa z wieloma aspektami życia w naszym kraju - ilu ludzi, tyłu fachowców.
    Było pytanie, czy znamy lub słyszeliśmy, kto jest chory - brat kolegi z pracy (Dania) - 2 tyg temu zrobiono mu test i jest chory. Ale w tej formie lżejszej, bez gorączki itp. Wysłano go więc do domu i kazano się obserwować. Tyle. Jego brat normalnie pracuje. Zaznaczę, że oficjalnie w Danii jest ponad 1500 zarażonych i 32 śmiertelne
    Też nie ma masek, testów, a to jeden z najbogatszych krajów Europy.
    To jedyny, póki co, "potwierdzony "przypadek wśród znajomych i znajomych znajomych.
  • Do panzer73. Ciężko się z Tobą rozmawia. Po pierwsze uporządkujmy tę wymianę poglądów na płaszczyźnie pojęć. Globalizm nie ma tu nic do rzeczy. Jakby co globalizacja również. Poprzednio użyłeś sformułowania charakter globalny i bardzo dobrze bo ta pandemia ma właśnie taki charakter gdyż dotyczy całego globu ( niemal ). To czy zainfekowanych jest 0,003% populacji czy 17 % nie ma tu nic do rzeczy. Posłużę się przykładem. Wyobraź sobie taką czysto hipotetyczną sytuację. W Chinach jakimś nowym wirusem jest zainfekowanych 83 % obywateli. Dziwnym trafem wirus ten nie chce w żaden sposób wyjść poza granice Chin. Taka epidemia niema charakteru globalnego mimo że kiedy policzysz te swoje procenty to się okażę że jest ich bardzo dużo ( bo Chińczyków jest dużo ). Zapewne akceptujesz powszechnie stosowane pojęcie ll Wojna Światowa a przecież wszyscy wiemy że w wojnie tej wiele krajów nie uczestniczyło. Podobnie jest z tym charakterem globalnym obecnej epidemii. To jest pewna licentia poetica, pojęcie które ma w obrazowy sposób opisać obecny stan rzeczy.
    Trąbią w tv przez 24h bo niema alternatywy to jest oczywiste. Rolą mediów jest informować, zakładam że nie zaprzeczysz bo byłoby to dosyć niemądre. Czy mogłoby spotkać nas coś dużo gorszego? oczywiście że tak i zapewne, w bliżej nie określonej przyszłości spotka ale na tę chwilę mamy pandemię i obowiązkiem wszystkich odpowiedzialnych ludzi jest z nią walczyć.
  • Pablik, mnie chodzi o skalę w ujęciu liczbowym w przeliczeniu na ludzi a nie w ilu krajach jest bo to ludzie chorują a nie państwa. WW II była globalna (zginęło w niej wiele dziesiątków milionów ludzi, jeszcze więcej zostało rannych lub okaleczonych) a mimo to nie toczyła się w wielu krajach świata i ich obywatele nie ponieśli żadnych strat. Nie chodzi tu o to ile krajów jest jakoś powiązanych z koronawirusem, ale jak wiele osób zachorowało i umarło. Koronawirus dotknął większość krajów na świecie, ale często zarażeni/ofiary to 1-10 obywateli w danym kraju czyli błąd statystyczny. Teraz większość problemu (zarażeni/zmarli) dotyczy raptem 6-7 krajów na >200 istniejących na globie i liczba ofiar choroby w porównaniu do zaludnienia globu jest symboliczna (jakkolwiek to brutalnie brzmi, ale takie są fakty). Czy taki sposób przedstawienia sprawy jest czytelniejszy?
    Jeszcze raz podam prosty przykład - co roku więcej osób choruje i umiera na "zwykłą" grypę. Czy ktoś ogłasza co roku z tego powodu pandemię, epidemię, uruchamia kwarantannę, blokuje ruch, transport, ogranicza prawa obywatelskie?
    Problem więc z racji nowego, nieznanego "zrobił" się" globalny (a nie sama choroba) w efekcie przekazywanych ogólnoświatowo informacji i  reakcji na nie, choroba zaś sama w sobie dotyka znikomej części nas na Ziemi. 
    Podawano powyżej uwagi, że raczej nikt osobiście nie zna nikogo kogo choroba dotknęła bezpośrednio (rodzina, znajomi, itp.).
    Na ten moment koronawirus jest w wielu krajach, ale bezpośrednio dotknął (w rozumieniu choroby, a nie zamknięcia w domu i innych restrykcji) b. małą liczbę osób - prościej się tego nie da przedstawić. Nie jest więc moim zdaniem katastrofą w skali globalnej (tak jak kiedyś dżuma czy hispzanka kiedy ważyły się losy całych kontynentów i grzebano w masowych grobach całe wsię i miasteczka). Nie porównujmy słonia do mrówki.
    Co oczywiście nie oznacza, że należy wirusa lekceważyć. Wg mnie zbyt mocno po prostu sprzedaje się nam temat, niewspółmiernie do faktycznej skali zjawiska. Z SARS i innymi chorobami kilka lat temu było podobnie.

  • Pablik, nie dyskutuj z nim dalej bo to nie ma sensu.
  • Panzer73. W zasadzie każdy z nas przedstawił swój pogląd na temat sytuacji związanej z koronawirusem. Otóż tak czasami bywa że ludzie w sposób zasadniczy różnią się poglądami w pewnych kwestiach. Daleki jestem od tego żeby usiłować narzucać komukolwiek swój punkt widzenia. W jednym się z Tobą zgadzam, nasz świat daleki jest od ideału i ludzkość wciąż boryka się z wieloma problemami które na razie można uznać za nierozwiązywalne na tym etapie rozwoju naszej cywilizacji. Według mnie w twoim rozumowaniu tkwi jeden fundamentalny błąd. Otóż starasz się posługując się statystykami udowodnić że wytoczono armaty przeciw wróblom. Tymczasem odpowiedz sobie na pytanie co by się stało albo nawet tylko co mogło by się stać gdyby nie te, według Ciebie niewspółmierne działania? Na szczęście ( według mnie oczywiście ) podjęto działania których celem jest zduszenie tej pandemii. Gdyby takie działania podjęto tylko w Polsce oczywiście natychmiast zarzucono by obecnie rządzącym że chcą tymi działaniami zrealizować swoje niecne plany i przy okazji zarobić miliardy na strachu zmanipulowanego społeczeństwa. Tymczasem większość krajów cywilizowanych, nowoczesnych, bogatych i co ważne gdzie władze zostały wybrane bezdyskusyjnie w drodze demokratycznych wyborów obrało prędzej czy później bardzo radykalną strategię walki z pandemią. Czyli co? ogólnoświatowy spisek ludzi złej woli żeby spowodować ogólnoświatowy kryzys gospodarczy ? Nie przepadam za kreatorami teorii spiskowych a to dlatego że mając odrobinę wyobraźni i minimum wiedzy bardzo łatwo jest je multiplikować i robić ludziom kisiel z mózgów. Mam nadzieję że już niebawem pandemia zostanie opanowana i wówczas złe emocje opadną a wówczas przyjdzie czas na refleksje. Daj sobie spokój z tą żonglerką liczbami bo to ślepa uliczka. Spójrz na zagadnienie nieco szerzej. Proponuję zakończyć dyskusję na tym etapie. Skupmy się na tym żeby jako tako przetrwać ten trudny czas. Jeśli moimi uwagami poczułeś się dotknięty to wybacz proszę ale nie miałem takich intencji.
  • Falklandzie. Ludzie cywilizowani i do tego kulturalni powinni ze sobą dyskutować na każdy temat. Z przemyśleniami panzera73 na temat pandemii nie zgadzam się ale miło mi było wejść z nim w polemikę. Każdy pozostał przy swoim zdaniu, bez urazy mam nadzieję. Żyjemy w bardzo nerwowych czasach. Niestety coraz częściej ludzie zamiast rozmawiać na argumenty przekrzykują się i obrażają że o braku okazywania szacunku dla interlokutora nie wspomnę.