Chłopak zagubiony na forum powiedział: "Nie trzeba mnie poniżać". Przypomniało mi to scenę z książki Jonathana Litella "Stara historia (nowa wersja)", w której pewien chłopiec mówi: "Przepraszam, nie w taki sposób, nie ma potrzeby". Dałem temu wyraz w swoim poście. Napisałem o pięknie prostych słów przemawiających do serca drugiego człowieka. Tylko tyle. Oczywiście miałem swoje zdanie na temat tego, dlaczego chłopak poczuł się poniżony i kto się do tego przyczynił, ale nie odniosłem się do tego. Nie jestem sędzią pokoju na tym forum ani obrońcą uciśnionych. Czasem tylko staram się komuś pomóc. Jak widzisz, Falkland, pytanie "A kto tu kogo poniża?" zostało skierowane pod niewłaściwy adres. Dziękuję za miłą pogawędkę.
Sprawa do Kolegów nie młodszych niż 35 lat:-) Pamiętacie może z teatru telewizji gdzieś sprzed 25 lat angielski spektakl/ film o dzieciakach, którzy założyli szkolną policję? Zrobili sobie legitymacje, chodzili i karcili szkolnych łobuzów. Pamiętam scenkę jak jednemu rozrabiace ci szkolni policjanci w ramach kary zdjęli spodnie przy wszystkich uczniach. Oglądałem raz ten spektakl ale pamiętam, że bardzo mi się podobał i chciałbym moje wspomnienie skonfrontować z rzeczywistością czyli jeszcze raz go obejrzeć. Macie jakieś koncepcje jak to można znaleźć w przepaściach internetów?
Nie kojarzę tego spektaklu ale kiedyś szukałem filmu który niesamowicie podobał mi się w dzieciństwie. Wpisywałem wszystko co pamiętałem, tytuł, imię bohatera, przypuszczalny okres produkcji, treść filmu w google, filmwebie, youtube i na różne fora. Nic z tego nie wychodziło. Po kilku latach spróbowałem ponownie i coś wyskoczyło - znalazłem ten film mimo że tytuł był zupełnie inny. Doznania przy ponownym oglądaniu zresztą też.
Na piąchy (przez KO) z Meksykaninem - dzięki temu pierwszym w historii zawodowym mistrzem bokserskim wagi ciężkiej z tego kraju. Ja czekam na kolejną walkę Kownackiego - to będzie wydarzenie bo będzie walczył Polak.
Witam szanowne grono. Mam prośbę,chcę synowi zrobić niespodziankę(jest fanem Star Gate) Mam już naszywki lecz nie mam pojęcia w jakich oni śmigają kurtkach i gdzie ewentualnie je nabyć lub coś podobnego. Proszę o pomoc w tej materii. Pozdrawiam
Kupimy F-35 od amerykanów. Fajna sprawa. Będziemy się zaliczać do elitarnego grona 12 państw które posiadają te samoloty ;-) Bo nie każdemu oni je sprzedają.
Problem w tym, ze znowu nie będzie poważnego offsetu, czyli szkolenia - do USA, części zapasowe - do USA, uzbrojenie - do USA.. Do tego koszty paliwa, inne wyposażenie, infrastruktura lotnisk, oprzyrządowanie, itd.
Nasza zbrojeniówka nic na tym nie zyska a trzeba będzie słono płacić za wszystko Amerykanom (czytaj: ich fabrykom).
Będziemy mieć kilkanaście samolotów, za które faktycznie zapłacimy 100% więcej, bo serwis, logistyka i wsparcie F-35 to studnia bez dna.
Godzina lotu: 30 000 USD - stać nas na to?
A strzelanie do celów rakietą za kilkaset tys. USD? Czy to ma sens?
Nie neguję faktu zakupu F-35 bo latamy za zabytkach wymagających pilnej wymiany pokoleniowej (Su-22, MiG-29, itd.), ale kolejny raz okaże się, że nasi drodzy strategiczny partnerzy orżnęli nas z kasy nie dając wiele w zamian.
Pamiętajmy, ze UH-60 Blackhawk, z którego tak jesteśmy dumni (bo "produkowany" w Polsce) to faktycznie proste prace typu podmontaż, spawanie, itd. Cała awionika, systemy sterowania, napęd, uzbrojenie, kluczowe podzespoły, itd. - przychodzi w paczuszkach z USA...
Koledzy, jest sprawa. Chcę kupić smartfona. Mojego pierwszego. Potrzebuję podstawowe funkcje, bez fajerwerków i wodotrysków. Ma być szybki procesor, pojemna bateria, odporny.
Jeśli ma być szybki i odporny to polecam LG G7 Thinq. Ma militarną normę MIL-STD-810G i wodoodporność IP68. Pisałem o tej wojskowej normie na forum. Warto poczytać. W AnTuTu wyciąga 250.000 punktów czyli dużo i ma jeden z najlepszych ekranów na rynku. Czasem nie wchodź w żadne chińczyki typu Huawei, Honor czy Xiaomi.
Ale jest jakaś niemała afera z tymi chińczykami. Jakieś szpiegostwo robili. Google zerwało z nimi umowę na aplikację. Takiego telefonu nie zaktualizujesz za Chiny. Nie sprzedasz go nikomu. Teraz wszystkie sieci chcą się szybko pozbyć tego badziewia zachęcając ludzi niskimi cenami.
Użytkuję kilka miesięcy i jest to mój najlepszy aparat. Menu polskie, aktualizacje bez problemu. Afera jest z tymi aparatami z reklam na H i X - można je inwigilować. Jedyna rzecz do której musiałem się przyzwyczaić w moim DooGee to jego waga - ale jest to telefon typu rugged czyli obudowa z metalu, poliwęglanu i gumy musi ważyć. Niechcący miotnąłem nim o ścianę, odbił się i spadł na kafelki - nawet ryski nie ma. Zresztą jakieś slady po palcach na obudowie czy takie tam tego aparatu nie dotyczą. Są wyższe modele ale ten i tak ma więcej w so.bie "możliwości" niż mi potrzeba. Telefon na lata, nie podlega regułom przemijającej mody- dlatego polecam wersję mocniejszą bo nie wiadomo kiedy przydadzą się te parametry.
Fajnie wygląda a parametry też niczego sobie. Tylko ta jego waga jest koszmarna. Waży tyle co 2 standardowe smartfony. Aż takiego mocnego telefonu nie potrzebuję w codziennym użytkowaniu. Jedynie tylko w kieszeni by mi ciążył.
Wczoraj był w telewizji ruski film z 2016r. pod tytułem "28 panfiłowców". Opisuje bohaterskie czyny garstki sowieckich żołnierzy zagradzających Niemcom drogę na Moskwę. Mi się podobał (podobnie jak "9. kompania" czy "T-34"), oczywiście poza całą nachalną otoczką gloryfikującą sowieckich wojaków i pokazujących Niemców jako nieudaczników, mimo posiadanej przewagi technicznej. Problem w tym, że to historia całkiem zmyślona na potrzeby machiny sowieckiej propagandy w celu podniesienia morale Armii Czerwonej w trudnych chwilach zmagań zimą 41r. O tym, że te zdarzenia nigdy nie miały miejsca wiadomo od kilkudziesięciu lat. W ZSRR przeprowadzono nawet z tego powodu oficjalne śledztwo, ale teczki utajniono na wiele lat (jak zwykle w takich przypadkach)
Mamy XXI w. i nadal rosyjska propaganda z uporem utwierdza swych rodaków (i innych) w przekonaniu, że bohaterscy żołnierze RKKA na potęgę gonili Niemców. Film miał wsparcie rządowe, był pokazywany Putinowi i bardzo mu się podobał. W wielu krajach byłego bloku pokazywany był masowo szerokiej publiczności, zapewne też dzieciom i młodzieży.
Ciekawe czy Rosjanie kiedykolwiek dowiedzą się z oficjalnych źródeł jak wiele kitu wciskają im urzędowi oficjele nt. bitwy pod Moskwą, Stalingradem, Kurskiem czy Berlinem (i nie tylko w kontekście Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, która ma w kraju otoczkę prawie religijną ale też chociażby obecnej sytuacji na świecie).
Dużo prawdy jest w tym o czym piszesz. Oglądałem jednak kilka tygodni temu film, chyba rosyjski, być może w koprodukcji niemieckiej, o jeńcach niemieckich, którzy budowali wieżę obserwacyjną zimą w dziczy. Pokazali w nim jeńców jako ludzi, nie jako podłych faszystów. Na końcu przyjeżdża oddział wojska radzieckiego i zabijają wszystkich. Pokazano w filmie bezsens zabijania.
No ja czekam aż wreszcie ktoś zrobi prawdziwie obiektywny film i pokaże jakie to "dokonania" mieli w czasie wojny żołnierze brytyjscy i amerykańscy bo oni też mają wiele za uszami tylko zwyciężców się nie oskarża ani tym bardziej osądza. Na wojnie wszystkie strony robią okropne rzeczy, trzeba o tym pamiętać - taka jest istota każdego zbrojnego konfliktu.